W roku 1969 Philip Zimbardo przeprowadził dwie proste próby terenowe, mające pomóc usystematyzowaniu wiedzy na temat degeneracji form życia społecznego, tu, w tym przypadku o którym wspomnę dotyczyły one okoliczności i zachowań sprzyjających wandalizmowi.
Próba owa polegała na porzuceniu na ulicach dwóch używanych samochodów z usuniętymi tablicami rejestracyjnymi i podniesionymi maskami silnika. Jeden w Nowojorskim Bronxie, drugi w Palo Alto w Kalifornii. Badacze zakładali, że większość wandali będzie rekrutować się spośród młodzieży i dzieci, a akty wandalizmu odbywać będą się pod osłoną nocy. Ukryci obserwatorzy obserwowali, fotografowali i robili notatki dotyczące wszystkich ludzi, którzy weszli w kontakt z "przynętą". Już po dziesięciu minutach od porzucenia samochodu w Nowym Jorku pojawili się pierwsi "rabusie samochodowi" - matka, ojciec i syn. Matka pełniła rolę czujki, w tym czasie ojciec z synem opróżniali schowki i bagażnik, po tym wymontowali akumulator i chłodnicę. Krótko po ich odjeździe zatrzymał się przejeżdżający samochód, a jego dorosły kierowca podniósł lewarkiem tył porzuconego auta, i wymontował najlepsze z jego kół. Do końca dnia nieustający potok dorosłych wandali zabrał z tego samochodu każdą usuwalną część.
Następnego dnia rozpoczęło się chaotyczne niszczenie, po upływie mniej niż trzech dni to, co pozostało, było już tylko zdewastowanym, bezużytecznym wrakiem. Akty tego wandalizmu zawsze były obserwowane przez jednego lub więcej przejeżdżających. Większości zniszczeń dokonano w ciągu białego dnia, a zabawy młodzieży w demolowanie wraku wyraźnie były poprzedzone kradzieżami dorosłych. Wszyscy ci dorośli byli dobrze ubranymi, sympatycznymi białymi, którzy w innych okolicznościach byliby błędnie uważani za dojrzałych, odpowiedzialnych obywateli, domagających się przestrzegania prawa i porządku.
Samochód pozostawiony w małym mieście, w Palo Alto, przez siedem dni stał nietknięty na ulicy. Nie ukradziono, ani nie zniszczono żadnej jego części. Przejeżdżający obok auta w ulewny deszcz przypadkowy mężczyzna zatrzymał się, by zamknąć mu otwartą maskę silnika. Po upływie tego czasu prowadzący eksperyment Zimbardo wybił młotkiem szybę w tym samochodzie. Po pięciu godzinach nastąpiły pierwsze akty wandalizmu które doprowadziły do kompletnego zdemolowania pojazdu w niedługim czasie. Nie działo się nic, dopóki nie zadziałał czynnik wyzwalający.
Łatwo można zauważyć, że zasada tu ukazana nie tyczy się tylko kradzieży i aktów wandalizmu. Zasada ta sprawdza się chyba w całości, wszystkich formach społecznego życia. Wystarczy czynnik inicjujący, cicha zgoda, brak sprzeciwu. Zwykły brak reakcji, a nawet szczątkowe poważanie. Nieprzemyślana relatywizacja. Wystarczy, że raz jednemu się uda, zaraz po takim będą próbowali jemu podobni. I życie społeczne może ulec szybkiej degeneracji. Dlatego właśnie należy jak najszybciej wymieniać "wybite szyby" i zabezpieczać je przed ponownym "wybiciem". Dla dobra ogólnego. Żeby nie było "demolki"."Wybita szyba" jest złamaniem tabu...
Wykorzystałem zdjęcie i fragmenty z książki "Psychologia i Życie" P.G. Zimbardo, F.L. Ruch
Źródło: punktpotrojny.blogspot.com