Tuż przy czesko – polskiej granicy wydarzyła się nieznana dotąd historia amerykańskiego samolotu. Okrągła rocznica jest okazją do upamiętnienia tragedii
Zdjęcie: Boeing B-17 - widok z góry, fot. Wikipedia, domena publiczna
Pod koniec II Wojny Światowej alianci bombardowali cele armii niemieckiej. Używali do tego m.in. „latających fortec” - bombowców Boeing B-17G. Właśnie taki samolot rozbił się we wsi Viska (Czechy) niedaleko granicy (obecnie czesko – polskiej, wcześniej niemieckiej). Los katastrofy lotniczej długo był nieznany. Badaniem zajął Vladimír Lacina i mieszkańcy wsi zrzeszeni w Stowarzyszeniu Obywatelskim Viska.
Według ustaleń opisanych przez wspomniane stowarzyszenie na stronie internetowej samolot wystartował we wczesnych godzinach rannych 5 marca 1945 r. z lotniska Knettishal (Anglia), aby zrzucać bomby na cele w Chemnitz i Plauen. Oprócz dowódcy leciało jeszcze 8 członków załogi - Amerykanów. Po rzucania bomb, samolot znajdował się w strefie niemieckiej obrony przeciwlotniczej, która uszkodził dwa jego silniki. Po zatrzymaniu, trzeciego silnik, dowódca dał rozkaz załodze wyskoczyć. Wszyscy wyskoczyli, tylko ostatniemu członkowi załogi z powodu niskiej wysokości spadochron otwarł się zbyt późno. Pilot spadł na skraju lasu, w pobliżu wioski i zabił się.
Samolot uderzył w ziemię i zapalił się. Wszyscy przeżyli spadochroniarze zostali złapani przez Niemców i znaleźli się w obozach jenieckich na terenie Niemiec, gdzie byli torturowani. Po wojnie zostali uwolnieni i wszyscy wrócili do USA. Ciało zabitego pilota zostało ekshumowane po wojnie i przeniesione z cmentarza w Višňové do USA.
Mieszkańcy postanowili upamiętnić wydarzenie składając hołd dla odwagi i męstwa całej załogi samolotu B-17G. Realizacja pomnika jest już w toku. Odsłonięcie pomnika planowane jest w rocznicę - 5 marca 2015 r. - dokładnie 70 lat od wydarzenia (uroczystości odsłonięcia 7.03.15 od godz. 14.00). Oprócz czeskich władz samorządowych zaproszeni zostali potomkowie poszczególnych członków załogi i personel ambasady USA.
Według Wikipedii B-17 bardzo trudno było zestrzelić. Często wracały mocno "podziurawione" na jednym silniku. Dzięki tym sytuacjom o B-17 mówi się, "że spada dopiero, gdy masa wpakowanego weń ołowiu przekracza maksymalny udźwig". Ta właśnie wyjątkowa wytrzymałość konstrukcji sprawiła, że B-17 był tak lubiany przez pilotujące go załogi.
Na podstawie: opisów Stowarzyszenia Obywatelskiego Viska
{jcomments on}