Akcja BirdsOnline, w ramach której Polacy wieszają specjalne budki lęgowe i obserwują ptaki przez internet, okazała się sukcesem, a budki rozeszły się jak ciepłe bułki. "W ludziach jest nieprawdopodobna siła i zapał do przyrody!" - komentuje koordynator projektu, prof. Piotr Tryjanowski z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.
Bogatyńska sikora, fot. archiwum www.instagram.com/bogatynia_info
O tym, że każdy może się włączyć w badania ptaków, wieszając specjalne budki lęgowe naszpikowane elektroniką - pisaliśmy w styczniu w związku z uruchomieniem w Polsce projektu BirdsOnline.
W ramach projektu naukowcy przekazują zainteresowanym specjalnych budek lęgowych, mieszczących minikomputer, kamery, czujniki oraz mikrofon. Ludzie te budki wieszają zgodnie z instrukcją, a później - po zasiedleniu - uczestniczą w obserwacjach ptaków. Przekaz z gniazd każdy może oglądać w sieci, a związane z nim dane - analizować.
Dwanaście budek "rozeszło się" w ciągu kilku dni. Kto się zgłosił do projektu? Osoby prywatne - najczęściej emeryci, z całej Polski. Fundacje, stowarzyszenia ekologiczne, szkoły (m.in. specjalne), przedszkola (m.in. o profilach ekologicznych), nawet parafia. "Zainteresowanie mnie przerosło! Gdybyśmy dysponowali większą liczbą budek, spokojnie moglibyśmy powiesić nawet dwieście" - podsumowuje inicjator projektu w Polsce, dyrektor Instytutu Zoologii Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, prof. Piotr Tryjanowski.
"Zgłaszający zauważali często, że w ich mieście nie robiono dotąd niczego podobnego. Mówili, że w pobliżu nie ma szkoły wyższej, a dzięki budkom można edukować dzieci i młodzież" - opowiada profesor. Z pewnymi argumentami trudno było polemizować - na przykład z takim, żeby uprawiać naukę międzynarodowo. Mieszkańcy Bogatyni chcieli umieścić budkę na specjalnie wbitym słupie na trójstyku Polski, Czech i Niemiec; a wójt Herczawy - na styku granic Polski, Czech i Słowacji.
"W ludziach jest nieprawdopodobny zapał do przyrody! Nie chodziło tylko i wyłącznie o wieszanie budek. Deklarowali również, że będą promować akcję w gazetach lokalnych... przedstawiali pomysły projektów edukacyjnych, jakie chcą realizować w związku z budkami. Takie całościowe rozwiązania zaproponowało mi ze dwadzieścia - trzydzieści osób!" - opowiada prof. Tryjanowski.
Choć chętnych było wielu, jak zwykle zwyciężył pragmatyzm. Aby ułatwić serwis techniczny, wybór lokalizacji budek ograniczono do Poznania i okolic. Wyjątkiem była budka, która - dzięki sile przekonywania nauczycielskiego duetu - trafiła do jednej ze szkół w Bydgoszczy.
"To nie jest kwestia dostępności samych budek czy kamer, tylko obsługi informatycznej. Projekt BirdsOnline różni się od innych - np. polegających na transmisji obrazu z gniazda bocianiego - pod względem skali. Dodatkowo nie jest to przekaz streamowy. Wszystko, co dzieje się w budkach, jest nagrywane i powinno być łatwo dostępne do obróbki. Nagranie trwa 24 godziny na dobę przez cztery miesiące, non stop. To nas bardzo ogranicza technicznie" - zaznacza naukowiec.
Budki już wiszą, a uczestnicy projektu obserwują, czy kręcą się przy nich ptaki. Kiedy budki zostaną zajęte - naukowcy decydują, czy wysłać ekipę techniczną, która uzbroi budkę tak, by rozpocząć filmowanie. Przekazywanie danych ruszy na początku kwietnia.
Nie tylko Polacy uczestniczą w BirdsOnline. Czeski projekt rozszerza się na inne kraje - w sezonie 2017 budek jest w sumie ponad 140. To pierwszy projekt wielkoskalowy realizowany na podstawie transmisji z tak wielu kamer. Nieustanna obserwacja pozwala lepiej poznać wydarzenia, które dotychczas uchodziły za epizody w życiu ptaków. Zamieniając się w Wielkiego Brata i prowadząc obserwację permanentną, naukowcy gromadzą informacje na temat panujących przy gnieździe warunków (np. temperatury) i rozkładu dnia ptaków. Poznają też szczegółowo zabiegi związane z czyszczeniem gniazda, liczbę odwiedzin karmiących rodziców czy dietę piskląt.
Źródło: www.naukawpolsce.pap.plPAP - Nauka w Polsce, Anna Ślązak