Tekst alternatywny
Tekst alternatywny

{jcomments on}Już piętnaste zwycięstwo w sezonie zanotował PGE Turów Zgorzelec. W gorącej atmosferze w Kutnie Mistrzowie Polski wygrali z Polfarmexem 83:70

fot. archiwum Remigiusz Naruszewicz

- Pracowaliśmy ciężko przez tydzień. Moja żona mówiła, że do dobrej gry potrzeba dobrego przeciwnika. W TBL ciężko wyobrazić sobie lepszego rywala - mówił przed spotkaniem szkoleniowiec Polfarmexu Jarosław Krysiewicz.

Były gracz Śląska i pięciokrotny Mistrz Polski z tym zespołem miał rację. Jego drużyna w wypełnionej po brzegi hali w Kutnie spisywała się bardzo dobrze w pojedynku z Mistrzem Polski. Rewelacyjnie grał reprezentacyjny rozgrywający Kamil Łączyński, który w samej drugiej połowie aż cztery razy trafił za trzy punkty. Nowy zawodnik Polfarmexu był prowokowany do tych rzutów przez obronę Turowa. Łączyński bez mrugnięcia okiem wykorzystywał każdą szansę na zdobycie punktów, których uzbierał w sumie 19. - Wolałbym nie zdobyć ani jednego i wygrać mecz, bo przecież po to się gra - mówił po meczu zawodnik.

Kiedy dzięki bardzo dobrej grze Łączyńskiego Polfarmex odrabiał straty do PGE Turowa, sprawy w swoje ręce wziął Michał Chyliński. W trzeciej kwarcie rzucający obrońca trafił cztery razy za trzy punkty, a w czwartej kiedy gospodarze pojedynku mieli tylko pięć punktów straty, ponownie trafił z dystansu dając Mistrzom Polski bezpieczną przewagę.

- Polfarmex to bardzo dobrze poukładana drużyna. Nie jednego zaskoczy, bo będą funkcjonowali coraz lepiej z Kamilem - komplementował swoich przeciwników Chyliński, którego porównano na Twitterze do Kyle’a Korvera zawodnika Atlanty Hawks. - Bardzo mi miło, ale chyba sporo mi do niego brakuje - dodawał z uśmiechem gracz Turowa. Na pewno jednak Chyliński jest niezwykle groźny w ofensywie i sprawia problemy każdemu zespołowi, co udowadnia od początku sezonu zarówno na parkietach TBL jak i europejskich pucharów.

Mecz w Kutnie był bardzo emocjonujący, a atmosferę mocno poczuli zawodnicy. W trzeciej odsłonie gry, dwa przewinienia techniczne otrzymał Mardy Collins, a faul niesportowy popełnił Filip Dylewicz. Collins za zbyt intensywne rozmowy z przeciwnikami musiał opuścić parkiet. Jego brak nie był jednak odczuwalny, bo na parkiecie bardzo dobrze spisywał się Tony Taylor - 13 punktów, 4 asysty, 4 zbiórki i 4 przechwyty. 

W meczu w Kutnie Turów powstrzymał Kwamaina Mitchella, który cały czas jest rekordzistą w liczbie zdobytych punktów w jednym meczu. Przypominamy, że 38 oczek Amerykanin zaaplikował zgorzelczanom w pierwszym meczu tych drużyn. W niedzielę wieczorem zdołał zdobyć zaledwie 9.

Dzięki wygranej w Kutnie Turów ma na swoim koncie 15 zwycięstw w lidze przy zaledwie dwóch porażkach.

Już w środę PGE Turów zmierzy się na własnym parkiecie z Lietuvosem Rytas Wilno w ramach rozgrywek Pucharu Europy. Wygrana w tym meczu zapewni zgorzelczanom awans do kolejnej rundy EuroCup. Bilety na to spotkanie są do nabycia na stronie abilet.pl

Polfarmex Kutno - PGE Turów Zgorzelec 70:83 (19:27, 15:18, 21:21, 15:17)

Polfarmex: Malczyk 3, Auda 15, Wołoszyn 10 (1), Mitchell 9, Łączyński 19 (5), Bartosz 0, Johnson 4, Fletcher 10 Grochowski 0, Jakóbczyk 0

PGE Turów: Collins 6, Kulig 8, Chyliński 17 (4), Karolak 3 (1), Gospodarek 0, Dylewicz 7 (1), Moldoveanu 10 (2), Czyż 4, Taylor 13 (1), Wright 6, Zigeranović 9

Źródło: mat. pras.

Podziel się ze znajomymi!

W celu zapewnienia jak najlepszych usług online, ta strona korzysta z plików cookies.

Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej, wyrażasz zgodę na używanie naszych plików cookies.