PORAJÓW – Poważne pytania dotyczące transgranicznej współpracy ratunkowej pojawiły się po tragicznym wypadku drogowym, do którego doszło w miniony piątek w Porajowie, w powiecie zgorzeleckim. Jak wynika z raportu dyspozytora medycznego, do którego dotarł reporter TVN24 Artur Węgrzynowicz, polscy ratownicy medyczni napotkali na poważne trudności w komunikacji i współpracy ze strony służb ratunkowych z Czech i Niemiec, które również przybyły na miejsce zdarzenia. W wypadku zginął 36-letni obywatel Czech.

Fot. Sołectwo Porajów 

Do zdarzenia doszło na Alei Trzech Państw w Porajowie, zaledwie kilkaset metrów od miejsca, gdzie zbiegają się granice Polski, Czech i Niemiec. Zderzyli się tam 36-letni Czech kierujący motocyklem oraz jego rówieśnik z Polski, jadący skuterem. Niestety, w wyniku odniesionych obrażeń, motocyklista zmarł. Drugi poszkodowany, Polak, został przetransportowany do szpitala.

Bliskość granicy sprawiła, że na miejsce zdarzenia zadysponowano służby ratunkowe ze wszystkich trzech sąsiadujących państw. Wkrótce obok miejsca tragedii wylądowały śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego z Czech i Niemiec. W tym samym czasie w drodze były również dwa polskie śmigłowce LPR.

Jednak według ustaleń reportera TVN24, opartych na raporcie dyspozytora medycznego podsumowującego akcję, podczas działań ratunkowych doszło do niepokojących incydentów. Polscy ratownicy mieli zgłaszać, że personel medyczny z Czech i Niemiec uniemożliwiał im dostęp do poszkodowanych. W raporcie odnotowano również sytuację, w której niemiecki ratownik miał fizycznie odepchnąć polskiego medyka próbującego dotrzeć do rannego.

Kolejnym punktem spornym, według relacji zawartych w raporcie, było stwierdzenie zgonu 36-letniego Czecha przez jednego z czeskich ratowników. Zgodnie z polskimi przepisami, na terytorium Polski czynność ta leży w kompetencjach polskich służb medycznych lub lekarza. Polscy medycy mieli również nie otrzymywać bieżących informacji o stanie i losie poszkodowanych od zagranicznych zespołów.

Sprawa została potraktowana poważnie na szczeblu centralnym. O incydentach i zarzutach dotyczących braku współpracy poinformowane zostało polskie Ministerstwo Zdrowia. Sytuacja ta może stać się przyczynkiem do rewizji i doprecyzowania zasad współpracy transgranicznej służb ratowniczych w strefie przygranicznej, aby w przyszłości uniknąć podobnych problemów i zapewnić jak najszybszą i najskuteczniejszą pomoc poszkodowanym, niezależnie od narodowości ratowników obecnych na miejscu.

Lokalizacja wypadku – zaledwie 650 metrów od granicy z Czechami i 800 metrów od granicy z Niemcami – podkreśla specyfikę tego regionu i konieczność płynnej koordynacji działań ratunkowych pomiędzy trzema krajami.

Podziel się ze znajomymi!

W celu zapewnienia jak najlepszych usług online, ta strona korzysta z plików cookies.

Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej, wyrażasz zgodę na używanie naszych plików cookies.