Zapraszamy na wyjątkowy wieczór z muzyką! Pochodząca z Bogatyni wokalistka, pianistka i aktorka musicalowa, Agata Jurewicz, wraca do rodzinnego miasta, aby zaprezentować się w kameralnym koncercie. Jej talent, wszechstronność i ciepło artystyczne to idealna propozycja na ten jesienny wieczór.

Agata Jurewicz, fot. arch. pryw. 

Z tej okazji mieliśmy przyjemność porozmawiać z artystką o jej drodze muzycznej, początkach kariery w Bogatyni oraz o tym, co publiczność usłyszy podczas koncertu w Kopalni Dźwięków.

Zapraszamy na "Agata Jurewicz - Akustycznie", który odbędzie się 18 września 2025 roku o godzinie 18:00. Bilety w cenie 10 zł można nabyć w kasach BOK od 1 września.

redakcja bogatynia.info.pl: Powrót do korzeni – jakie emocje towarzyszą Pani, gdy wraca Pani na scenę Bogatyńskiego Ośrodka Kultury, gdzie stawiała Pani swoje pierwsze muzyczne kroki? Czy koncert w Kopalni Dźwięków traktuje Pani jako symboliczny powrót do domu?

Agata Jurewicz: Szczerze mówiąc, będzie to jeden z najbardziej stresujących koncertów w moim życiu. Spodziewam się, że będą na nim wszyscy moi bliscy, przyjaciele i rodzina. Już jako mała dziewczynka prosiłam rodziców, by podczas moich występów zajmowali miejsca na samym końcu sali, tak abym ich nie widziała. Czuję przed nimi presję, jakbym podświadomie nie chciała ich zawieść. To oczywiście absurdalne, bo bliscy zawsze mnie wspierali, bez względu na rezultat moich zmagań i występów, ale czasami człowiek odczuwa presję, której nie potrafi wyjaśnić – i w tej sytuacji właśnie tak mam.

Początki z Yamayką – przez kilka lat była Pani jednym z głównych głosów młodzieżowej grupy wokalnej „Yamayka”. Co najbardziej zapadło Pani w pamięć z tamtego okresu i jak to doświadczenie wpłynęło na rozwój Pani kariery muzycznej?

Agata Jurewicz: „Yamayka”, a właściwie Pani Bożena Mazowiecka, która prowadziła tę grupę, była wspaniałą nauczycielką – nie tylko w zakresie emisji głosu. To ona jako pierwsza kształtowała mój słuch muzyczny, ucząc nas śpiewać na głosy. Dzięki niej miałam możliwość występować na prawdziwych scenach, korzystać z profesjonalnego sprzętu. To dzięki niej po raz pierwszy w życiu weszłam do studia nagraniowego i zarejestrowałam swój wokal. Pani Bożena zawsze dodawała nam skrzydeł, opowiadała o swoich doświadczeniach i trzymała kciuki za nasze.

Byłabym ostrożna przy słowach „kariera muzyczna”. Wykonuję zawód, w kierunku którego kształciłam się przez prawie całe dotychczasowe życie. Szkoła muzyczna I stopnia – klasa fortepianu i wokalu, prywatne lekcje śpiewu najpierw w Zgorzelcu, później w Legnicy, a ostatecznie we Wrocławiu, dyplom aktorki musicalowej i obrona na deskach Teatru Muzycznego Capitol we Wrocławiu, na koniec obrona pracy licencjackiej na Uniwersytecie Wrocławskim (Dziennikarstwo i Komunikacja Społeczna, specjalność muzyczna).

Droga artystyczna – od występów w Bogatyni, przez studia musicalowe, aż po pracę na scenie we Wrocławiu – jak wyglądała ta droga? Czy były momenty przełomowe, które sprawiły, że dziś jest Pani zawodową wokalistką i aktorką?

Agata Jurewicz: Urodziłam się w 1997 roku i jeśli chodzi o muzykę, miałam do dyspozycji kasety mojego taty oraz to, co emitowała telewizja. Na kasetach było sporo punkowych i rockowych zespołów, co mnie w tamtym czasie nie interesowało, natomiast telewizja emitowała program „Jestem jaki jestem”, który oglądała cała Polska, a także moja mama. Tak poznałam zespół „Ich Troje” i pokochałam musical. Ktoś mógłby się zdziwić, co mają ze sobą wspólnego te dwie rzeczy. Definicja mówi, że musical to odmiana spektaklu łącząca aktorstwo, śpiew, taniec i muzykę, a te wszystkie składniki są integralną częścią narracji. I tym właśnie były koncerty zespołu. Specjalnie przygotowana scenografia, woda lejąca się z sufitu, czasem pojawiała się sztuczna krew, byli tancerze, kostiumy, śpiew, płonące pochodnie i gra aktorska. Oczywiście, to wszystko niosło za sobą wiele kontrowersji, głównie związanych z osobowością lidera zespołu, ale jeśli mówimy o samych „koncertach”, które zapętlałam na DVD, były to pierwsze spektakle, w których się zakochałam. Później do mojej kolekcji DVD dołączył film „Lakier do włosów”, koncerty Michaela Jacksona, a wisienką na torcie był start polskiej wersji kanału „Disney Channel”, gdzie całkowicie przepadłam przy produkcjach takich jak: „High School Musical”, „Camp Rock” czy „Dziewczyny Cheetah”.

Scena musicalowa a koncert akustyczny – Jest Pani dyplomowaną aktorką musicalową, przyzwyczajoną do dużych scen i widowisk. Jak różni się dla Pani przygotowanie i przeżywanie kameralnego koncertu akustycznego, takiego jak ten w Kopalni Dźwięków?

Agata Jurewicz: Moją codziennością są koncerty akustyczne. Śpiewam dla gości hotelowych w Karpaczu, Szklarskiej Porębie i Świeradowie, występuję we wrocławskich restauracjach oraz na eventach. Prowadzę także swoim śpiewem młode pary do ołtarza w ich wyjątkowym dniu, bo śpiewam na ślubach. Tak wygląda głównie moja praca – małe formy artystyczne, blisko ludzi.

Przez trzy lata byłam związana scenicznie z teatrem, ale to nie były „duże sceny” ani „duże formy artystyczne”. Spektakle, nawet te najskromniejsze, angażują znacznie więcej osób i wymagają więcej czasu i pracy niż koncerty. Na „dużych scenach”, czyli na scenach Telewizji Polskiej, występowałam u boku znanych artystów, stając z chórem z ramienia mojej szkoły aktorskiej. Zrealizowałam m.in. Koncert „Nasza Niepodległa” emitowany w TVP1 oraz płytę o tym samym tytule, gdzie śpiewałam u boku Maryli Rodowicz, Kasi Cerekwickiej, Piotra i Krzysztofa Cugowskich, Ani Wyszkoni i Kasi Moś. Wystąpiłam także podczas Koncertu kolęd „Wśród nocnej ciszy” w Archikatedrze Oliwskiej, emitowanego w TVP1 w 2018 roku, u boku braci Golec, Haliny Młynkowej, Alicji Majewskiej, Macieja Miecznikowskiego, Margaret, Sławka Uniatowskiego, zespołu Pectus, Rafała Brzozowskiego i Natalii Szroeder.

Inspiracje muzyczne – którzy artyści najbardziej inspirują Panią w pracy nad repertuarem i interpretacją piosenek? Czy podczas koncertu w Bogatyni publiczność usłyszy utwory, które są Pani osobistymi "muzycznymi wizytówkami”?

Agata Jurewicz: W swoim repertuarze skupiam się przede wszystkim na utworach znanych szerokiej publiczności, choć bardzo różnych gatunkowo, a tym samym bliskich mojemu muzycznemu sercu: Amy Winehouse, Aretha Franklin, Stevie Wonder, ABBA, Dua Lipa, Andrzej Zaucha, Kasia Sochacka, Sanah. Kluczem są aranżacje. Mam przyjemność pracować ze wspaniałymi instrumentalistami, a jednym z nich jest Piotr Sobota, który wystąpi razem ze mną podczas koncertu w Bogatyni.

Jazzowo-soulowe aranżacje – dlaczego zdecydowała się Pani na właśnie taki styl i czy uważa Pani, że wrażliwość publiczności z małych miast, jak Bogatynia, różni się od tej we Wrocławiu czy innych dużych ośrodkach?

Agata Jurewicz: Jestem przekonana, że liczba mieszkańców w terenie zabudowanym nie ma wpływu na gust muzyczny. XXI wiek i internet otworzyły nam okno na muzykę z całego świata, która dociera do najgłębszych zakamarków. Jako dziennikarka muzyczna zauważam jednak, na całe szczęście, że dużą słuchalnością cieszą się nadal rozgłośnie radiowe. To one mają wpływ na popularność utworów w naszym kraju. Dlatego dużo słucham radia – różnych stacji, i na tej podstawie uzupełniam swój repertuar.

Praca na planie seriali – widzowie znają Panią także z udziału w popularnych serialach takich jak „Pierwsza miłość” czy „Ślad”. Jak Pani godzi aktorstwo z działalnością muzyczną? Czy te dwa światy się wzajemnie uzupełniają?

Agata Jurewicz: Aktor teatralny i aktor musicalowy nie bez przyczyny nazywani są „artystami”. To słowo, które dużo mówi o wszechstronności i nie zamyka człowieka w jednej dziedzinie zawodowej. Bardzo utożsamiam się z tym określeniem. Jest jeszcze słowo „wszechstronna” – ono mocno mnie definiuje.

Własna twórczość – czy w planach ma Pani stworzenie i nagranie autorskiego materiału – płyty lub EP-ki? A może podczas koncertu w Bogatyni zaprezentuje Pani własne kompozycje?

Agata Jurewicz: Na moim kanale na YouTube – Agata Jurewicz (youtube.com/@agatajurewicz) – można odsłuchać kilka piosenek mojego autorstwa, w tym przede wszystkim piosenkę świąteczną, nad którą pracowałam z Chórem Filharmonii Sudeckiej w Wałbrzychu. To mój ukochany projekt. Myślę, że moja miłość do okresu Świąt Bożego Narodzenia wpływa na to wyróżnienie.

Rola artysty w małej społeczności – jako artystka pochodząca z Bogatyni, jakie przesłanie chciałaby Pani przekazać młodym ludziom stawiającym pierwsze kroki w muzyce czy teatrze?

Agata Jurewicz: Mieszkając w małej miejscowości, spotykałam się z wielką grupą osób, które nie wierzyły w moje plany na przyszłość, a wręcz je odradzały. Na szczęście znalazła się też grupa ludzi, którzy dodawali otuchy, pomagali i trzymali kciuki. Moja rada: szukajcie wokół takich osób i otaczajcie się nimi. Chociaż, szczerze mówiąc, trzeba wierzyć w siebie! Nie uzależniać tej wiary od innych. Wszystko jest możliwe, tylko czy warte swojej ceny?

Plany na przyszłość – co dalej? Czy możemy spodziewać się większych projektów muzycznych, tras koncertowych, a może ról teatralnych czy filmowych? Jakie są Pani marzenia artystyczne na najbliższe lata?

Agata Jurewicz: Jeśli założymy, że grupa aktorów i muzyków w Polsce wynosi 100%, to tylko 20% z nich realizuje „wielkie projekty” i „wielkie role”, reszta po prostu wykonuje swój zawód. Piekarz piecze pieczywo, lekarz leczy ludzi, a ja robię wszystko, żeby swoją pasją i umiejętnościami umilać ludziom czas i dostarczać rozrywkę.

Moje plany na przyszłość to cieszyć się życiem i żyć. Proszę pamiętać, że ta rozmowa dotyczy mojej pracy. Strasznie ją cenię i cieszę się nią, ale oprócz niej po prostu żyję i tego życzę wszystkim osobom, które dotarły do tego miejsca. Żyjcie i miejcie dużo radości! Będzie mi bardzo miło, jeśli mój koncert przyniesie wam radość.

Podziel się ze znajomymi!

W celu zapewnienia jak najlepszych usług online, ta strona korzysta z plików cookies.

Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej, wyrażasz zgodę na używanie naszych plików cookies.