Chory na dystrofię mięśniową bogatynianin przyłączył się do walki o Wolne Konopie. Jak sam twierdzi marihuana pozwala mu żyć
Jakub Dyrba ma dziś 29 lat. Jest chory od urodzenia na dystrofię mięśniową. Choroba ta w dużym skrócie polega na zaniku tkanki mięśniowej. Kuba obecnie przebywa w domu opieki. Od 14 lat pali marihuanę, która mu pomaga – również w chorobie. Przyłączył się do ruchu Wolne Konopie biorąc udział m.in. w panelu dyskusyjnym. O jego przypadku głośno zrobiło się w Internecie. Zadaliśmy Kubie kilka pytań, które złożyły się na wywiad... miejscami bardzo gorzki.
bogatynia.info.pl: 10 lat temu lokalne media pisały o Tobie jako o osobie, która "wygrała życie" - ambitnym maturzyście walczącym z przeciwnościami losu. Kim jest dzisiaj Jakub Dyrba?
Jakub Dyrba: Początkowo byłem "chłopakiem z charyzmą" i to mi się podobało. O swoje życie nigdy nie grałem bardziej niż o godną śmierć gdy już do niczego nie będę się nadawał. Dziś jestem nikim. Najbardziej to chyba krową - żyję bo tyję i mnie doją.
Obecnie jesteś "twarzą" Wolnych Konopi - dlaczego? Jak trafiłeś na marihuanę i w czym Ci ona pomaga?Nie wiedziałem że jestem twarzą Wolnych Konopi. Zgłosiłem się do nich ponieważ wydawało mi się, że mam dość silne argumenty w dyskusji na temat legalizacji. Na marihuanę trafiłem mając 15 lat pchnięty głodem nowych doświadczeń. Jakoś w tym wieku najbardziej czuje się potrzebę eksperymentowania z odmiennymi stanami świadomości. Po pierwszym razie nie ogarnąłem... Pamiętam stałem gdzieś w polu prosząc Boga (choć już od dawna nie gadaliśmy), aby to się już skończyło i obiecując - sobie na pewno, a może i Jemu też, że nigdy więcej...
Następnego dnia gdy sobie uświadomiłem, że to się tak naprawdę skończyło dużo szybciej niż myślałem, było najbardziej intensywnym, mistycznym przeżyciem. Takim, po którym czuję się silniejszy psychicznie, a zamiast kaca miałem apetyt jak nigdy i wyspałem się prawie jak po narkozie. Stwierdziłem wówczas, że to zasługująca na drugą szansę, ciekawa alternatywa dla alkoholu. Pijąc piwo musiałem przedwcześnie kończyć imprezy z przyczyn fizjologiczno - technicznych :) Pijąc wódkę zbyt trudno mi było utrzymać poziom odurzenia w którym bezpiecznie mogłem wrócić do domu a poza tym... kto lubi kaca ręka do góry.
Czy to nie jest tak, że palenie pozwala się jedynie, znieczulić, "odjechać" i zapomnieć na chwilę - wprawić się w lepszy nastrój?Chyba każdy kogo coś „boli” - niekoniecznie fizycznie - jakoś się „znieczula'”. Ćpają, jedzą, biegają, pieprzą bądź gnębią najbliższych... trawka działa inaczej...
Wytłumaczę jak działa w przypadku bólu fizycznego bo ktoś „zielony” może powiedzieć "wyostrza zmysły a uśmierza ból? No coś tu nie gra" i będzie miał rację.
Ból to tylko sygnał elektryczny który trafia do mózgu. Jeśli jest długotrwały i silny to wtedy i tylko wtedy zadziała jak interaktywny psychotrop. Skupiasz się na tym sygnale, aż w pewnym momencie jesteś w stanie go odizolować. W przypadku cierpienia psychicznego. Pozwala spojrzeć na siebie i swoje problemy obiektywnie, co ułatwia ich rozwiązanie bez pomocy psychologa lub „przełącza” na tryb kreatywny. Zaczynasz coś robić aż zgłodniejesz, najesz się i padniesz spać, a rano "budzę się, rozumiesz. Gra planszowa od nowa" i masz wybór. Powrót do wczorajszych zajęć albo problemów. Antydepresant, który próbowałem trzeba było brać codziennie i czułem jak się zmieniam w kogoś innego, a po odstąpieniu było strasznie w pierwsze dni.
Dlaczego zdecydowałeś się wziąć udział w walce o legalizację - palić to jedno, a przekonywać co do słuszności takiego postępowania to druga sprawa. Nie obawiasz się, że teraz będzie Ci trudniej?Powinna być legalna, abym wiedział co kupuję... Jest wiele odmian i chciałbym popróbować, bo niektóre mają ciekawe smaki, a działanie też się lekko różni. W tej chwili nie dość, że jest to totolotek to za skręta idzie się siedzieć. Gdyby była legalna można by ją monitorować. Ludzie by się nie bali spróbować i wiedzieli na co zwracać uwagę, gdy ich dziecko wraca do domu. Przykre, że na kłamstwie tak dobrze się zarabia...
Czy trudno jest kupić/zdobyć marihuanę?
Trudno jest kupić dobrą trawkę... Jakieś ścierwo to myślę że na każdej wiosce w co najmniej kilku miejscach.
Obecnie przebywasz w Domu Opieki Społecznej - jak tu trafiłeś i czy w takiej placówce nie ma problemu z używaniem marihuany?Moja matka umieściła mnie podstępem w domu opieki ponieważ zacząłem się żalić, że mnie gnębi, zaniedbuje i nie pozwala mieszkać w domu wyremontowanym od podstaw za pieniądze PFRON-u i moje. Ukradła mi telefon, wywiozła do polski (bo mieszkaliśmy wówczas we Włoszech) pod pretekstem wakacji, sprowokowała do próby samobójczej i zwalając ją na trawkę umieściła w psychiatryku. Nie mieli mnie tam na co leczyć ale nie miałem się jak stamtąd wydostać. Nikt nawet nie wiedział, że ja jestem w kraju, a ja byłem obok za kratami przez 3 tygodnie. W końcu mnie umieszczono 200 kilometrów od domu i jestem pewny, że nie przypadkowo.
Jak żyje się w takim miejscu osobie takiej jak Ty?Ta placówka nie jest miejscem dla mnie, ale traktuje mnie jak domownika. Muszę udawać, że się ukrywam a oni udawać, że nie wiedzą, ale policję myślę że najprędzej sam na siebie ściągnę...
Jakie masz inne zainteresowania?Czym wypełniasz czas, co Cię cieszy?
Interesuję się elektroniką - projektowaniem i wykonywaniem układów mikroprocesorowych oraz akwarystyką morską i kobietami :) Co mnie cieszy...? To dla mnie za trudne pytanie.
Marzę o tym co wszyscy: rodzina, praca, dom.
Jesteś przed trzydziestką - jakie masz plany, marzenia, co chciałbyś jeszcze w życiu zrobić, osiągnąć? Na co pozwala Ci Twoja choroba?
O tym co planuję nie napiszę... Chciałbym się przyczynić do legalizacji marihuany po czym dokonać eutanazji granatem odłamkowym lub jakoś głośno żeby poruszyć ten temat...W tym kraju nie ma warunków, aby zapewnić jakiś komfort nawet zdrowym ludziom... dlatego czuję się dojony... Muszę, bo jestem miejscami pracy i chyba 3200 zł miesięcznie w obrocie... moja choroba pozwala mi pisać tego e-maila 3 godziny mdlejącym kciukiem.