
Krzysztof Fandzloch - mieszkaniec naszego miasta - wyjechał na Polską Stację Antarktyczną. Przysłał list do bogatynian i zdjęcia
O nietypowej przygodzie bogatynianina pisaliśmy już w artykule Bogatynianin pojedzie na Antarktykę (film). Krzysztof Fandzloch do bogatyńskiego magistratu przysłał "List do Mieszkańców", który opublikowano na stronie internetowej. Napisano w nim m.in., że będą kolejne relacje. List do przeczytania poniżej:
"Witam.
Po części opowiem w jaki sposób dostałem się na Polską Stację Antarktyczną im. Henryka Arctowskiego. A więc, wyruszyłem 27 października, samolotem z Warszawy do Frankfurtu, następnie do Argentyny a mianowicie do jej stolicy Buenos Aires gdzie spędziłem kilka godzin zwiedzając z grupą naukowców najpopularniejsze miejsca turystyczne tegoż miasta. Między innymi pałac prezydencki Casa Rosada tzw. Różowy Dom, kolorową dzielnicę La Boca, przejechaliśmy się najszerszą ulicą świata o szerokości 140 metrów. Były chęci na zwiedzanie lecz byliśmy strasznie ograniczeni czasowo, co postaram się nadrobić w drodze powrotnej.
Po obiedzie w miejscowej restauracji udaliśmy się autokarem do Mar del Plata, gdzie spędziliśmy noc i kolejny dzień w nadmorskim kurorcie. W pobliskim porcie rybackim udało mi się zrobić kilka zdjęć lwów morskich.
Niedziela była dniem wypłynięcia z Mar del Plata, na rosyjskim statku Polar Pioneer, minął tydzień na statku, i w końcu po długim i ciężkim rozładunku zszedłem na ląd.
Czuje się szczęśliwy, to piękne miejsce jest jak taki zimowy raj, gdzie jesteśmy na łasce natury w miejscu którym człowiek nie może nic zmieniać. W miejscu gdzie pingwiny chodzą sobie jak kury po gospodarstwie, coś niesamowitego.
Gorąco pozdrawiam mieszkańców Bogatyni."
Zobacz, jaka odległość dzieli pana Krzysztofa od Bogatyni:
Wyświetl większą mapę
Źródło i fot.: Krzysztof Fandzloch/UMiG Bogatynia
{gallery}stories/umig/antar{/gallery}