„Proszę Pana, ja jestem umysł ścisły, mnie się podobają melodie, które już raz słyszałem... (?) Nooo, poprzez reminiscencję, jakże może podobać mi się piosenka, którą pierwszy raz słyszę?”
- Tak wyraził swoje zdanie Mamoń na temat „formy bez treści” w znanym chyba wszystkim obrazie „Rejs”, tuż po tym, gdy forma owa została zdefiniowana jako ta „bez treści”. Zanim jednak padła ta kultowa teza, Mamonia zdanie było nieco inne - „Mnie się ta melodia bardzo podoba, choć pierwszy raz słyszę...”. Zaraz po - „formalnie mi się bardzo podoba”, które to było pierwszą oceną wykonanego prze uczestnika rejsu „numeru”. Trudno teraz określić, czy Mamoń lubi, czy interesują go piosenki nowe – można jedynie założyć, że chyba jednak nie. Lubi coś, co już słyszał i co lubi. Przez reminiscencję.
Nowe nigdy nie miały łatwo. Nawet jeśli to "coś" zupełnie nowe nie jest – to jednak może być nieznane. Niewidziane, niesłyszane. I wtedy właśnie jawi się jak coś nowego. Bo nieznanego. Problem jest z poznaniem nowego, jeśli się nie wie czy się spodoba. Paradoks Mamonia.
Tak już jest. Lubimy słuchać tego, co znamy. Wykonawców chętniej tych już osłuchanych. I najlepiej, by program był podróżą wstecz. Same znane melodie, w oryginalnych aranżacjach. Takie jak kiedyś się słyszało i było i pięknie, i młodo. Spełnienie oczekiwań co do joty, bez zaskoczeń. Gwiazda jak nawiedza, o, to wtedy robimy tłok. Nowe raczej ma zdecydowanie mniejszą moc przyciągania. A niesłyszane tym bardziej. Co ciekawe - działa to raczej w odniesieniu do muzyki. Bo na filmy po raz drugi raczej się nie chodzi. Albo co do prezentów – raczej wskazana jest niespodzianka, a jeśli tej nie ma – to niepowtarzalność, nikt przez reminiscencję nie cieszy się rok w rok z tego samego wazonika. Prawda?
A może by tak to zmienić ? Zrobić sobie, komuś niespodziankę i poznać jednak coś ciekawego? Za naprawdę niewielkie pieniądze. Może to będzie wasza podstawa do późniejszych reminiscencji? Spróbujcie – niech się stanie -
Pitfall
punktpotrojny.blogspot.com