Krótka historia pewnego istnienia, fot. Pitfall

Dawno temu. Niedaleko. Przypełzło. Czarne, przypalone, nieduże. Inne niż inni. Niż reszta płowa, płocha.

Wynikło Ono z niedopatrzenia, z zaniechania - niemalże z mezaliansu. Jakby przypadkiem. Niby niechcący, niemniej jednak będące skutkiem. Ale każdy skutek ma swoją przyczynę, a ta gdzieś sobie leży. Nie widać jej. Po co ją znać. Koślawe o tym nie myślało, koślawe było ciekawskie, koślawe się nie bało. Koślawe podeszło, swą kulką wilgotną potarło. Zostało wybrane.

Świat, spryzmatowany przez dwa węgielki, jawił się niezwykle ciekawym. Oswajany, stawał się jego naturalnym środowiskiem. Dojrzewał, doroślał, dla wielu był niemalże oksymoronem – w medialnym obrazie nie miał być niczym innym jak kaprawym synonimem. Obronił się.

„Socjalizowany”, mawiali. Na szczęście tylko w stopniu niezbędnie koniecznym.

Dumne, a zarazem szczeniacko spontaniczne, wielkie lecz delikatne, niestrudzone w towarzystwie i opiece, kochane i szczęśliwe. Miłośnik wiatru, przestrzeni i pulchnej ziemi w rabatce. Poczęstunków i drapania. Powrotów.

Zakończyłeś się wraz z rokiem. Twoja rzeka płynęła szybciej. Jeszcze poczekałeś na pożegnanie rąk, które Cię witały. Wodę zostawiłeś niedopitą. (...)

aka skrócona historia pewnego istnienia...

Pitfall 2010

Podziel się ze znajomymi!

W celu zapewnienia jak najlepszych usług online, ta strona korzysta z plików cookies.

Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej, wyrażasz zgodę na używanie naszych plików cookies.