Kolejny już raz piszemy o wycieczce w Góry Łużyckie tam, gdzie mieszają się granice czesko - niemieckie. To jest właśnie najlepsze w naszym położeniu, że mamy tak blisko do sąsiadów.

Rozpoczynamy od pozostawienia samochodów na parkingu w Czechach przy jeziorku Kristyna. Od tego miejsca krótko, między domkami w Hartau (D) idziemy w kierunku lasu na szlak. W lesie trasy oznakowane, jednak można nie zauważyć kiedy przekraczasz granice państwa. Tablice informacyjne w dwóch językach: czeskim i niemieckim. Miejsca spacerowe z ławeczkami i szeroką panoramą, dostrzegliśmy górę z wieżą Hohwald, która stała się tłem do zdjęć. Niespodzianki jakie nas spotkały po drodze to np. tabliczka z tekstem że wracał tędy Napoleon, punkt triangulacyjny, z którego rozpościerał się daleki widok aż po polską elektrownię w Zatoniu, Lwi buk z legendą, Czeska Brama, którą przekraczaliśmy już kolejny raz, ruiny niewiadomego zamku i wiele wyniosłych kamieni i skał, na które próbowaliśmy się wdrapać. Więcej informacji zdobędzie jeśli sami tam pójdziecie.

Początek marca, mogłoby się wydawać że to jeszcze nie wiosna, jednak pogoda nam się udała było słonecznie, dlatego też wszyscy w doskonałych humorach. Na szlaku również inni wędrujący z przyjaznymi pozdrowieniami.

Po przekroczeniu Czeskiej Bramy lasem doszliśmy do drogi asfaltowej, gdzie za zakrętem znajdowała się nasza ulubiona czeska gospoda „Zataczka”. Posileni gorącym daniem, bez specjalnego pośpiechu wróciliśmy do domu, już około 16:30.

Długość trasy około 15,5 km, przy odcinkach lekko pod górkę.

Z pozdrowieniami i do zobaczenia na trasie

Członkowie TMZB.

Podziel się ze znajomymi!

W celu zapewnienia jak najlepszych usług online, ta strona korzysta z plików cookies.

Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej, wyrażasz zgodę na używanie naszych plików cookies.