14 czerwca obchodzimy w Polsce Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Niemieckich Nazistowskich Obozów Koncentracyjnych i Obozów Zagłady. Data ta upamiętnia przybycie pierwszego transportu polskich więźniów politycznych do KL Auschwitz w 1940 roku. Jest to dzień, w którym wspominamy miliony ofiar terroru hitlerowskiego, w tym także tych, którzy cierpieli i ginęli w mniej znanych, ale równie brutalnych filiach obozów. Jednym z takich miejsc była filia obozu Gross-Rosen w Sieniawce.

Zdjęcie współczesne, fot. archiwum 

Sieniawka, niewielka wieś położona na styku granic Polski, Czech i Niemiec, podczas II wojny światowej stała się miejscem niewyobrażalnych cierpień. Dziś, widząc spokojną miejscowość, trudno sobie wyobrazić, że w latach 1944-1945 mieściła się tu filia niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego Gross-Rosen, oznaczona jako FAL Zittau.

Geneza i przeznaczenie obozu

Kompleks w Sieniawce stanowił część potężnych zakładów zbrojeniowych Junkersa, gdzie montowano silniki odrzutowe do samolotów Messerschmitt Me 262, a także produkowano amunicję i podzespoły do rakiet balistycznych V-2. Początkowo do pracy w zakładach wykorzystywano jeńców wojennych, jednak od 1944 roku zaczęto sprowadzać więźniów z obozów koncentracyjnych, w tym z Gross-Rosen, a wielu z nich przybyło wcześniej z Auschwitz.

Warunki życia i praca przymusowa

Więźniowie Sieniawki, w dużej mierze Żydzi (początkowo głównie kobiety, a od lutego 1945 roku także mężczyźni), a także Polacy, Rosjanie, Włosi, Ukraińcy, Francuzi i obywatele byłej Jugosławii, byli zmuszani do niewolniczej pracy w ekstremalnie ciężkich warunkach. Śmiertelność w obozie była niezwykle wysoka, choć dokładna liczba ofiar jest trudna do ustalenia. Panowały tam głód, choroby i brutalne traktowanie. Zachowały się relacje świadków, mówiące o selekcjach przeprowadzanych osobiście przez Josefa Mengele, "Anioła Śmierci" z Auschwitz, co wskazuje na bliskie powiązania i podobne, okrutne metody stosowane w Sieniawce.

W podziemiach obecnego szpitala w Sieniawce, który mieści się w dawnych budynkach zakładów Junkersa, odkryto m.in. betonowe koryta przypominające trumny oraz kadzie, które świadkowie kojarzyli z miejscami, gdzie znajdowały się odcięte kończyny. Te przerażające znaleziska są dowodem na bestialstwo, jakiego doświadczali więźniowie.

Likwidacja obozu i marsze śmierci

Wraz z nadejściem Armii Czerwonej, niemieckie władze przystąpiły do ewakuacji obozu. Na początku 1945 roku więźniowie zdolni do marszu byli pędzeni w tzw. marszach śmierci w kierunku Drezna lub transportowani do innych obozów, m.in. do Buchenwaldu. Chorzy i wycieńczeni byli często pozostawiani na pastwę losu lub mordowani.

Pamięć i badania

Dziś pamięć o ofiarach obozu w Sieniawce jest kultywowana dzięki wysiłkom historyków i stowarzyszeń. Dolnośląskie Towarzystwo Historyczne, we współpracy z Muzeum Gross-Rosen w Rogoźnicy, Centralnym Muzeum Jeńców Wojennych w Łambinowicach-Opolu oraz Politechniką Warszawską, prowadzi interdyscyplinarny projekt badawczy "Historia filii obozu koncentracyjnego Gross-Rosen w Sieniawce". Celem tych badań jest wyjaśnienie losów więźniów, jeńców wojennych i innych osób zmuszanych do pracy w kompleksie zbrojeniowym Junkersa, a także zbadanie hipotezy istnienia podziemnej części zakładu. Dzięki Łużyckiej Grupie Poszukiwawczej stanął pomnik upamiętniający obóz.

14 czerwca to dzień, w którym pochylamy głowy w hołdzie wszystkim ofiarom niemieckich nazistowskich obozów koncentracyjnych i zagłady. Pamięć o miejscach takich jak Sieniawka jest niezwykle ważna, aby tragedia Holokaustu i zbrodni wojennych nigdy się nie powtórzyła. Jest to zobowiązanie do czujności, reagowania na wszelkie przejawy dehumanizacji i obrony godności człowieka.

Podziel się ze znajomymi!

W celu zapewnienia jak najlepszych usług online, ta strona korzysta z plików cookies.

Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej, wyrażasz zgodę na używanie naszych plików cookies.