Bogatynia wciąż czci Armię Czerwoną, agentów NKWD i komunistycznych antybohaterów. Nazwy niektórych ulic w Bogatyni należy natychmiast zmienić
Ul. Armii Czerwonej w Bogatyni. Dawniej tętniąca oś miejscowości, dziś wygląda jakby przewaliła się przez nią jej imienniczka (fot. A. Lipin)
W Bogatyni są ulice, których nazwy od dawna należy zmienić
Kilka nazw ulic w Bogatyni nie przynosi miastu chluby. Czas najwyższy aby piętno komunizmu zmazać. Ich patroni nie tylko nie przysłużyli się Bogatyni, ani Polsce. Wręcz Polskę zwalczali, byli wrogami jej niepodległości. Jakie to daje świadectwo bogatynianom? Poniżej przedstawiam listę ulic, których nazwy KONIECZNIE należy zmienić oraz takie, nad którymi warto się zastanowić. Aby nie zostać posądzonym o brak konstruktywizmu przy każdym przypadku podaję propozycję wraz z krótkim uzasadnieniem.
Precz z Armią Czerwoną!
Na pierwszy ogień do odstrzału nazwa, która jest nazwą hańby i uległości.
Armii Czerwonej → Żytawska
Dzisiejsza ul. Armii Czerwonej kończy się na dużym skrzyżowaniu z Jana Kochanowskiego. Mogłoby się ono zresztą nazywać placem, tak jak przed 1945 r. Kochanowskiego dawniej nosiła nazwę Zittauerstrasse (pol. Żytawska) – prowadziła przez Reibersdorf (pol. Rybarzowice) i Friedersdorf (pol. Biedrzychowice Grn.) do Zittau (pol. Żytawy). Jan Kochanowski – wspaniały poeta, nikomu nie zawinił, zatem tą z rzadka już zabudowaną ulicę pozostawmy bez zmian. Za to bolszewickie wojsko niechaj ustąpi z polskiego miasta! A jego miejsce zajmie ŻYTAWSKA – historyczna, słowiańska, ładna nazwa. Tym bardziej, że przez stulecia Bogatynia była niezwykle silnie związana z tym górnołużyckim grodem.
Armii Czerwonej to dawny szlak handlowy z Żytawy do Frýdlantu – uczczenie go nazwą dawnej wylotówki to ukłon w stronę historii.
Ciekawe co by powiedział Jan Kochanowski, gdyby pokazać mu ulicę, której patronuje? (fot. A. Lipin)
II Armii Wojska Polskiego → Wojska Polskiego
Ulica pod patronatem polskiej armii, biorącej udział w walkach z hitleryzmem na terenie dzisiejszej Polski, jest przedłużeniem Daszyńskiego. Obie ulice tworzą główną arterię miasta.
W pierwszym odruchu trudno się dopatrzeć czegoś złego w ulicznym honorowaniu Polskiego Wojska. A jednak historia II Armii WP nie jest kryształowa. Utworzona na rozkaz Stalina formacja nie była samodzielna – wykonywała zadania dyktowane przez dowództwo Armii Czerwonej. Jej skład osobowy był dość znamienny – w 1945 roku korpus oficerski w 56 % rekrutował się z Rosjan. Już na etapie tworzenia tej armii Ludowego Wojska Polskiego, doszło do najohydniejszych zbrodni. Na ternach Lubelszczyzny dowództwo, poza szkoleniem rekrutów, zajmowało się rozprawianiem z podziemiem niepodległościowym i partyzantką. Wymordowano co najmniej 2000 osób, na radziecką modłę – skazańcowi ze związanymi drutem rękoma strzelano w tył głowy.
Słabość II Armii WP, wynikająca z niedostatecznego przygotowania kadr i ich młodego wieku, a przede wszystkim nieudolne dowodzenie, kosztowało życie tysięcy żołnierzy. Zwłaszcza operacja łużycka nie zapisała się chlubą na bojowym szlaku II Armii WP.
Jednak ocena tego związku operacyjnego jest trudna. Czy utworzone pod dyktando Rosjan wojsko, mimo wszystko polskie, zasługuje na honor podniesiony do wysokości ulicznych tabliczek?
Jeśli tak to kompromisem będzie nazwa WOJSKA POLSKIEGO. Obejmie swym znaczeniem wszelkie wojska polskie, jakie kiedykolwiek walczyły pod biało-czerwonym sztandarem. Z pewnością na honor patrona ulicy nie zasługuje dowódca II Armii Wojska Polskiego, gen. dyw. Karol Świerczewski.
Gen. Karola Świerczewskiego → Kurkowa lub Sądowa
Osiedle, którego główną osią jest dzisiejsza ul. Świerczewskiego, dawniej nazywało się Schützenhauskolonie. Wzięło swą nazwę od stojącego na rogu ulicy Schützenhaus (pol. Domu Strzeleckiego) – siedziby Bractwa Kurkowego (od kilkunastu lat mieści dom handlowy „Eden”).
Osiedle Kurkowe (Strzeleckie) łączyło się z Amtsgerichtskolonie (pol. Osiedlem Sądowym). A to dlatego, że gmach spółki PEC przy ul. Daszyńskiego był siedzibą Sądu Królewskiego. KURKOWA, jako nowa nazwa dla ul. Świerczewskiego, upamiętniałaby Dom Kurkowy i starą nazwę osiedla. Oboczny wariant – Sądowa – uczciłby historię tego zakątka Bogatyni. Zwłaszcza, że dawniej miano Amtsgerichtsstraße (pol. Sądowej) nosiła dzisiejsza ul. Daszyńskiego (od skrzyżowania z Armii Czerwonej i Pocztowej), krzyżująca się ze Świerczewskiego.
Dawna ulica Kurkowa (Schützenstraße) to dzisiejsza Bojowników o Wolność i Demokrację. Biegnie równolegle do przedłużenia Świerczewskiego – ul. Zamkniętej. Jedno jest pewne – Świerczewski nie zasługuje na upamiętnienie. Jego życiorys i postawa wobec niepodległej Polski nie jest wzorem do naśladowania. KURKOWA bądź SĄDOWA to dobre, uniwersalne, a zarazem historyczne nazwy.
Świerczewskiego na Kurkową! Kolejowa – wykorzystana, a Energetyczna – zbyt podobna do Energetyków (fot. A. Lipin)
Marsz. Michała „Roli” Żymierskiego → Władimira Wysockiego
Michał „Rola” Żymierski – właść. Michał Łyżwiński – to nie jest dobry patron. Jego ulica w Bogatyni sąsiaduje z ulicą Aleksandra Puszkina. Wielkiego rosyjskiego poety, który co prawda z Bogatynią nie miał nic wspólnego, ale to go nie wyróżnia spośród pozostałych patronów bogatyńskich ulic. Proponuję dodać Puszkinowi towarzysza i zmienić Żymierskiego na WŁADIMIRA WYSOCKIEGO. To wielce ceniony i lubiany bard rosyjski, który w warstwie duchowej przyczynił się do obalenia komunizmu radzieckiego. Był namiętnie słuchany i śpiewany przez wielu polskich działaczy opozycyjnych w PRL, a jego ballady do dziś są chętnie wykonywane.
Ulica marsz. Michała „Roli” Żymierskiego to część dawnego osiedla Pfarrwiedemuth – być może właśnie tutaj stał najstarszy kościół nad Miedzianką (fot. A. Lipin)
Marcelego Nowotki → Zbyszka Dobrzyńskiego
Ul. Marcelego Nowotki przebiega w najbliższym sąsiedztwie górniczego Klubu Jubilat. W nim właśnie przez lata odbywały się słynne bogatyńskie Turnieje Łgarzy i Kuglarzy. Ten konkurs satyryczny zainicjowany był przez ZBYSZKA DOBRZYŃSKIEGO, zmarłego 9 maja 2014 r. Nauczyciela, nieocenionego animatora kultury na Polskich Górnych Łużycach, wieloletniego red. naczelnego „Biuletynu Turowa” – najważniejszego czasopisma powojennej Bogatyni.
Choć Zbyszek Dobrzyński nie był mieszkańcem Bogatyni, to pracował w niej wiele dziesięcioleci i wychował niejednego bogatynianina na wartościową osobę. Zaś Marceli Nowotko... No cóż. Wystarczy przeczytać jego biogram, by nie mieć wątpliwości, że na uczczenie ulicą nie zasługuje.
Bohaterowie brzydkiej bajki
Poniższe nazwy, choć nie gloryfikują zdrajców i wrogów Polski, również zasługują na zmianę. Patroni bowiem nie tylko, że nie są wzorami godnymi naśladownictwa, to zostali do tej roli wyznaczeni przez system, który w znacznej mierze upodlił Polaków.
Georgija Dymitrowa → Jasnogórska
G. Dymitrow może dla wielu Bułgarów był postacią wybitną. Dla Polaków z pewnością nie na tyle, by honorować go ulicą górnołużyckiego miasta. W PRL był jedną z wielu ikon komunistycznego panteonu, którymi zapychano naszą przestrzeń publiczną. Bułgarski premier dla Bogatyni w żaden sposób się nie zasłużył.
A skoro nazwę drogi do Jasnej Góry – Lichtenbergerstraße – przeinaczono i nazwano ul. Białogórską, warto nadać nazwę JANSOGÓRSKA ulicy, która również biegnie prosto w kierunku wsi pod Guślarzem. Kto wie – może za kilkanaście lat, kiedy południowo-bogatyńskie osiedle jeszcze urośnie, będzie ona drugą, alternatywną wylotówką do malowniczej izerskiej Jasnej Góry?
Nowa część ul. Dymitrowa być może kiedyś stanie się alternatywną do Białogórskiej wylotówką w kierunku Jasnej Góry? (fot. A. Lipin)
Osiedle 25-lecia PRL → Osiedle Preibischa
Dawne Osiedle Preibischowe dziś nie nosi już nazwy założyciela. Stare domy przylegające do Parku Miejskiego im Jana Pawła II stoją przy ulicy Chopina. Osiedle 25-lecia PRL jednak z nim bezpośrednio sąsiaduje – zarazem z parkiem im. C.A. Preibischa. Ten wybitny reichenauer jest o wiele słuszniejszym patronem niż rocznica założenia przez Stalina nieistniejącego autorytarnego państwa. Dodatkowym argumentem jest fakt, że na przedwojennych mapach cały kwartał wyznaczony przez ul. Chopina i ul. Matejki nazywany był jako Preibischkolonie. Również obszar współczesnego nam Os. 25-lecia PRL. Zatem nadajmy mu nazwę OSIEDLE PREIBISCHA.
Hanki Sawickiej → Marii Sawickiej lub Sawickiego Jana bądź Michała
Hanka Sawicka to kolejny patron, którego wypada odnotowywać co najwyżej w encyklopediach. Proponuję zmianę minimalną. Z Hanki Sawickiej na Marię Sawicką. Z pewnością bardziej się zasłużyła dla Polaków. Maria Sawicka była działaczką społeczną i adwokatem.
Założyła i przez ponad 30 lat prowadziła Telefon Zaufania dla Kobiet z Ciążą Problemową i Spraw Rodzinnych, przy Wydziale Duszpasterskim Rodzin Kurii Metropolitalnej Łódzkiej. Była współzałożycielką Funduszu Ochrony Macierzyństwa i Domu Samotnej Matki, należącego do Centrum Służby Rodzinie w Łodzi. Przez wiele lat reprezentowała ludzi najbiedniejszych podczas procesów sądowych.
Odznaczona Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski (przyznanym 30 czerwca 2005 r.); Orderem Pro Ecclesia et Pontyficio przyznanym przez Jana Pawła II; Odznaką Za Zasługi dla Ochrony Praw Człowieka; Złotym Medalem Archidiecezji Łódzkiej. Wyróżniona Tytułem prawnika roku 2007 Pro Bono. Zmiana Hanki Sawickiej na MARII SAWICKIEJ byłaby kosmetyczna. Nadal bogatynianie mogliby mówić „... na Sawickiej”.
Gdyby Maria Sawicka niektórym środowiskom się nie spodobała, rozważyć można jeszcze męski odpowiednik nazwiska – Sawickiego. Do wyboru mamy dwóch, którzy zasługują na pamięć i jako sportowcy pasują do regionalizacji ulic, upowszechniającej się w polskich miastach. Zarazem z uwagi na charakter działalności jaką zasłużyli na pamięć – nie budzą kontrowersji światopoglądowych. Michał Sawicki (*6 sierpnia 1909 w Warszawie, †25 maja 1986 w Radomiu) – polski łucznik, czterokrotny mistrz świata, strzelec sportowy. Jan Sawicki (*16 grudnia 1909 w Bereźnicy Królewskiej, †1997) – polski taternik, jeden z czołowych polskich wspinaczy dwudziestolecia międzywojennego. Życiorysy obu panów uzupełniają sportową okolicę, w której mamy OSiR oraz ul. Sportową i ul. Kusocińskiego.
Stefana Okrzei → Stefana Stanisława Okrzei
Z pewnością autorom nazwy ulicy Stefana Okrzei chodziło o Stefana Aleksandra. To jednak postać kontrowersyjna. Bardziej niż jego brat – Stefan Stanisław Okrzeja. Otrzymawszy pierwsze imię po starszym, zmarłym bracie poszedł drogą życiową w innym kierunku. Został pilotem i brał udział w bitwie powietrznej o Warszawę. Zmiany w terenie właściwie żadnej dokonywać nie trzeba, a jedynie w dokumentach miasta dopisać, że chodzi o Stefana Stanisława Okrzeję. Nazwa ulicy nadal może pozostać w brzmieniu S. OKRZEI.
22 lipca → Lipcowa
We współczesnej Polsce 22 lipca nie jest świętem. Dla niektórych wręcz to data hańby i rocznica podporządkowania Polski radzieckiemu okupantowi. Nie ma powodu upamiętniać tego dnia nazwą ulicy. Skoro jest w Bogatyni ulica Listopadowa (równoległa do T. Kościuszki) to może być LIPCOWA. Nazwa ładna, wakacyjna, niebudząca żadnych protestów. A data 22 lipca, obok pozostałych 30 dni miesiąca, też się w niej mieści...
Przodowników Pracy → Pracy
Przodownicy pracy byli ofiarami systemu jakiemu służyli. Komuniści wszystkich oszukali – zaharowujących się ludzi również. Często w najpodlejszy sposób ich krwawicę, przed obiektywami kamer Kroniki Filmowej zagarniali inni, których pierś zdobiły ordery. Dlatego lepiej będzie pozostawić przodowników pracy na kartach historii, a ulicą uczcić samą PRACĘ, która rzeczywiście szacunku wymaga.
Przodowników Pracy jest tak króciutka, że jeśli jej „obciąć” pierwszy człon – będzie w sam raz (fot. A. Lipin)
Bojowników o Wolność i Demokrację → Wolności i Demokracji
W powojennej komunistycznej rzeczywistości Polska kipiała od „walki”, „frontów”, „bojowników” i wszelkich innych militarnych skojarzeń, nazw i przymiotników. W Bogatyni niestety wciąż wiele nazw ulic odwołuje się do wojennej przeszłości. Czas zdemilitaryzować naszą rzeczywistość. Dla nowych pokoleń II w.ś. to taka sama historia jak wojny napoleońskie. Zmiany dokonać należy tym bardziej, że wielu ówczesnych Bojowników o Wolność i Demokrację walczyło o coś całkowicie przeciwnego do wolności i demokracji. Natomiast same idee WOLNOŚCI I DEMOKRACJI zasługują na uczczenie.
Innym rozwiązaniem, bardziej radykalnym, jest przywrócenie dawnej nazwy – ulica KURKOWA (p.w.). Rzucam na taśmę zmian jeszcze trzy postulaty nadania nowych nazw.
Pocztowa na odcinku od ul. Kąpielowej do granicy państwa → Frydlantska
Przed 1945 r. szosa w kierunku granicy z Czechosłowacją nosiła nazwę Friedländerstraße (pol. Frydlantska) bowiem prowadzi właśnie do czeskiego miasta Frýdlant. To dobry zwyczaj nazywać wylotówki mianem miejscowości, do której prowadzą. Poczta się nie obrazi, jeśli skrócimy jej długą ulicę i połowę nazwiemy FRYDLANTSKA. Przy ulicy znajduje się tylko jeden dom (w ruinie) ogródki działkowe i nieużytkowane zabudowania przejścia granicznego. Nikt na zmianie nie ucierpi, a przyjaźń między obu miastami zyska.
Teren dawnego dworca autobusowego przy ul. Daszyńskiego → Plac Kolejki Saksońskiej
W Bogatyni jest tylko jeden plac – Bohaterów Warszawy. Teren dawnego dworca kolejowego/autobusowego, jeśli zostanie zamieniony w przyszłości na deptak, czy wręcz centralny plac miejski – powinien otrzymać jakąś nazwę. Rynek byłby nazwą fałszywą, bowiem plac ten nie ma żadnych tradycji handlowych, ani też nigdy nie pełnił takiej funkcji jak średniowieczny ring otaczający ratusz. Za to warto uczcić nazwą Wąskotorową KOLEJKĘ SAKSOŃSKĄ, dla której plac powstał i służył przez niemal 80 lat.
Most żelazny nad ulicą Biskupią i Miedzianką → Wąski Mostek
Podobnie jak plac dworcowy, należy zachować dla potomności ostatnią, poza dworcem kolejowym, pamiątkę po kolejce wąskotorowej. Nie każdy wie, że ciuchcia jeździła po żelaznym moście łączącym jedno z głównych skrzyżowań dzisiejszej Bogatyni (Daszyńskiego + Pocztowa + Armii Czerwonej) ze skwerem, przesadnie nazwanym Parkiem Darczyńców. Dlatego poza nazwą, WĄSKI MOSTEK (= mostek wąskotorówki) powinien otrzymać stałą ekspozycję historyczną ukazującą historię kolejnictwa bogatyńskiego. Okazja nadarzy się już wkrótce – na 11 listopada 2019 roku przypada 135. rocznica uruchomienia kolejki.
|
Propozycje UMiG Bogatynia poddawane konsultacjom społecznym |
W skrócie
-
Armii Czerwonej → Żytawska
-
gen. Karola Świerczewskiego → Sądowa lub Kurkowa
-
marsz. Michała „Roli” Żymierskiego → Władimira Wysockiego
-
Georgija Dymitrowa → Jasnogórska
-
Osiedle 25-lecia PRL → Osiedle im. Preibischa
-
Marcelego Nowotki → Zbyszka Dobrzyńskiego
-
Hanki Sawickiej → Marii Sawickiej lub Sawickiego (Jana bądź Michała)
-
Stefana Okrzei → Stefana Stanisława Okrzei
-
22 lipca → Lipcowa
-
Przodowników Pracy → Pracy
-
Bojowników o Wolność i Demokrację → Wolności i Demokracji
-
Pocztowa na odcinku od ul. Kąpielowej do granicy państwa → Frydlantska
-
Teren dawnego dworca autobusowego → Plac Kolejki Saksońskiej
-
Most żelazny nad ulicą Biskupią i Miedzianką → Wąski Mostek
„Panteon” bogatyńskich patronów
Armia Czerwona
Od 28 stycznia 1919 r. do 23 lutego 1946 r., (później jej bezpośrednią kontynuatorką była Armia Radziecka, a dziś są Wojska Lądowe Federacji Rosyjskiej) wojska lądowe Sił Zbrojnych Rosji Radzieckiej i ZSRR. Żołnierze Armii Czerwonej dokonywali masowych gwałtów, rabunków, zbrodni na ludności cywilnej i jeńcach wojennych. Żołnierze Armii Czerwonej dokonywali napadów na ludność cywilną, zabierając jej cały dobytek. Lista zbrodni dokonanych przez Armię Czerwoną i jej kontynuatorkę AR, jest bardzo długa.
Gen. Karol Świerczewski
Generał pułkownik Armii Czerwonej i generał broni Wojska Polskiego, działacz komunistyczny: radziecki, hiszpański oraz polski, członek Centralnego Biura Komunistów Polskich i Komitetu Centralnego Polskiej Partii Robotniczej, wiceminister obrony narodowej, poseł do Krajowej Rady Narodowej i na Sejm Ustawodawczy 1947-52. Członek WKP(b), wziął udział w walkach po stronie bolszewików, wstępując do 1 Moskiewskiego Oddziału Gwardii Czerwonej. Został komisarzem politycznym. Podczas wojny polsko-bolszewickiej Świerczewski został na własną prośbę skierowany na Front Zachodni i walczył (wraz z armią Michaiła Tuchaczewskiego), jako dowódca 5 batalionu w 510 pułku strzelców (57 Dywizja Strzelców), przeciw oddziałom Wojska Polskiego. W 1928 został oficerem sowieckiego wywiadu wojskowego Razwiedupremu, w którym pozostał do śmierci. W grudniu 1944 został dowódcą 2 Armii WP podczas operacji łużyckiej. Na jej czele brał udział w działaniach bojowych w forsowaniu Nysy Łużyckiej, na terenie Łużyc i Czech w kwietniu i maju 1945, gdzie kolejny raz wykazał się niekompetencją w dowodzeniu. Operacja łużycka 2 Armii WP spowodowała olbrzymie straty wśród żołnierzy. W czasie pełnienia funkcji wiceministra ON oraz dowódcy okręgu wojskowego realizował ściśle stalinowskie wytyczne polityczne, m.in. odmawiając prawa łaski żołnierzom AK skazanym na śmierć.
Marceli Nowotko
Polski działacz komunistyczny, członek Komunistycznej Partii Polski, Wszechzwiązkowej Partii Komunistycznej (bolszewików) – WKP(b) i pierwszy I sekretarz Polskiej Partii Robotniczej.
Hanka Sawicka
Polska działaczka komunistyczna żydowskiego pochodzenia, pierwsza przewodnicząca Związku Walki Młodych.
Stefan Okrzeja
Stefan Aleksander Okrzeja – robotnik, członek PPS i Organizacji Bojowej PPS, działacz niepodległościowy i socjalistyczny.
Georgi Dymitrow (Dimitrow) Michajłow
Bułgarski działacz komunistyczny, w latach 1934-43 sekretarz generalny Międzynarodówki Komunistycznej, premier Bułgarii w latach 1946-49.
Marsz. Michał „Rola” Żymierski
Oficer rezerwy Armii Austro-Węgier, generał brygady Wojska Polskiego w 1927 r. zdegradowany do stopnia szeregowego, dowódca Armii Ludowej (1944), Naczelny Dowódca Wojska Polskiego i minister obrony narodowej (1945-49) i przewodniczący Państwowej Komisji Bezpieczeństwa, marszałek Polski, członek Prezydium Krajowej Rady Narodowej (1944-47), poseł na Sejm Ustawodawczy (1947-52), członek Rady Państwa (1949-52), wiceprezes Narodowego Banku Polskiego, honorowy prezes Zarządu Głównego i Rady Naczelnej ZBoWiD, członek Komisji Wojskowej Biura Politycznego KC PZPR, nadzorującej Ludowe Wojsko Polskie od maja 1949 roku. Agent radzieckiego NKWD.
Biogramy na podstawie Wikipedia Polska oraz Wielka encyklopedia PWN, 2008.
Jak wynika z powyższej lektury są pośród ulicznych bohaterów w Bogatyni patroni ohydni. Indywidua, których nazwisk z pewnością nie nadalibyśmy nowym ulicom. Nie ma zatem powodu, byśmy nadal mieszkali i pracowali przy ulicach Żymierskiego, Świerczewskiego czy Armii Czerwonej. Tym bardziej, że mamy kim ich zastąpić.
Czas to zrobić Drodzy Mieszkańcy Bogatyni. Historia czeka...
W Polsce przy każdej propozycji zmian nazw ulic i placów pojawia się zawsze ta sama seria kontrargumentów: KOSZT wymiany dokumentów, zmiany adresów w urzędach, zmiany szyldów, tablic i materiałów reklamowych firm działających przy tych ulicach i placach itd.
Problem rozwiązała Ustawa z dnia 1 kwietnia 2016 r. o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej (Dz. U. z dnia 1 czerwca 2016 r.). Znosi ona opłaty za pisma, postępowania sądowe i administracyjne w sprawach dotyczących zmiany nazwy ulicy dokonanej na mocy ustawy, w księgach wieczystych, rejestrach, ewidencjach i dokumentach urzędowych. Ponadto ustawodawca zachował ważność dokumentów zawierających nazwę dotychczasową, a więc np. dowód osobisty zawierający zmienioną nazwę ulicy nadal będzie ważny, dopóki nie upłynie jego termin ważności.
(9 września 2016 r.)
Oczywiście finansowych konsekwencji całkowicie nie da się uniknąć. Firmy i instytucje mieszczące się przy ulicach o zmienionej nazwie, a przede wszystkim sama gmina, będą musiały ponieść koszty. Są one jednak nieuniknione w wielu innych sytuacjach, które spotykają się ze zrozumieniem. Zazwyczaj wówczas, kiedy chodzi o dobro osobiste. Trudniej Polakom poświęcić czas i pieniądze, kiedy chodzi o dobro wspólne. Gmina jednak ma także instrumenty prawne aby ulżyć w nadzwyczajnym trybie mieszkańcom, którym zmiana utrudni życie. Samorządowcy powinni skorzystać z tych możliwości. A Bogatynia wreszcie wyprostuje kręte drogi historii.
Arkadiusz Lipin, Bogatynia, luty 2014 r.
Powyższy tekst pochodzi z przygotowywanej przez autora monografii dotyczącej nazw miejscowych w gminie bogatyńskiej. Poniżej publikujemy także krytyczne odniesienie się autora wobec propozycji zmian nazw ulic, przedstawionych do konsultacji społecznych przez samorząd gminny.Redakcja
Od bandy do bandy, czyli w prawo marsz!
Samorząd bogatyński przez 25 lat od zmiany ustroju w Polsce, nie potrafił zrzucić komunistycznej pleśni z ulic. Przymuszony wreszcie przez Sejm przedstawił propozycje, które trudno rozpatrywać inaczej, niż przerzucenie wajchy na przeciwny biegun. Ten, kto te propozycje przygotował ani nie postarał się by w możliwych przypadkach zmiany były gładkie, ani też nie uwzględnił przeszłości Bogatyni. A nie jest ona wyłącznie niemiecka. Przez minione 1000 lat zostawili tu ślady Słowianie: Serbołużyczanie, Czesi i Polacy.
Ponadto autorzy (zakładam, że nie dyktowała ich jedna osoba) nowych nazw ulicznych wykazali się wyjątkową ignorancją wrzucając do jednego, komunistycznego wora 1 Maja, Lud, Komunę Paryską i Ludwika Waryńskiego. Przypomina to absurdy z pierwszych lat 90. XX w., kiedy wszystko się kojarzyło z czerwonym. Nawet nieszczęsny Broniewski w Zgorzelcu musiał ustąpić Orlętom Lwowskim (co potem zresztą na szczęście naprawiono).
Szanownym samorządowcom przypominam, że Święto Pracy 1 Maja jest USTAWOWYM świętem państwowym, wolnym od pracy. Hołd składa się tego dnia trudowi, jaki większość z nas ponosi aby żyć. Ustanowione zostało na długo przed nastaniem komunizmu w Polsce. Po wydarzeniach w państwie zgoła kapitalistycznym, kojarzącym się wręcz z ostoją wolności i demokracji – USA.
Nie wystarczy zmienić nazwę by ulica wypiękniała – czas się wziąć do PRACY. A nazwę ulicy 1 Maja zostawić w świątecznym spokoju (fot. A. Lipin)
Usuwanie patronatu ludu z ulicy Ludowej jest groteskowe. Fakt, lud dzisiaj nie lubi się tak nazywać. Woli określenia ludność, społeczeństwo itp. Wystarczy wszak zajrzeć do słownika języka polskiego:
1. «warstwa społeczeństwa utrzymująca się z pracy fizycznej; dawniej głównie ludność wiejska»
2. «zbiorowisko ludzkie, tłum»
3. «ludzie żyjący na tym samym obszarze, mający wspólną kulturę i język, ale niemający świadomości narodowej ani tradycji państwowej»
(Słownik Języka Polskiego PWN).
Lud to my wszyscy! Mamy ponadto muzykę ludową, sztukę ludową, ludowe przyśpiewki i stroje... Niestety paniom i panom z ul. Daszyńskiego 1 lud najwidoczniej kojarzy się wyłącznie z Polskim Stronnictwem Ludowym.
Ta krótka, kameralna uliczka nie zawiniła. Wystarczy, że Dom Ludowy w Markocicach przechrzczono na idiotyczne Multifunkcjonalne Centrum Trójstyku (fot. A. Lipin)
Zamiana tej ulicy na Rybarzowicką nie ma ŻADNEGO uzasadnienia! Wieś z ulicą nie ma żadnego związku. Na Rybarzowicką prędzej zasługiwałaby Armii Czerwonej, bowiem prowadziła właśnie w jej kierunku.
W oko kole także Komuna Paryska. Kole, bo to oko chyba historii uważnie nie czytało. Gdyby bowiem ją znało, to by wiedziało, że Komuna Paryska była zrywem przede wszystkim biedniejszego mieszczaństwa paryskiego. Jego postulaty były zbieżne z dzisiejszym programem Solidarna Polska, wcielanym w życie przez koalicję rządową Zjednoczonej Prawicy. Jeśli jednak naprawdę Komuna tak razi, to wystarczy ją wykreślić. Czy piękne miasto, stolica przyjaznej Polsce Francji, naprawdę nie zasługuje na ulicę w Bogatyni? PARYSKA – to brzmi dumnie! Zgodne jest zresztą z zasadami regionalizacji ulic, która ułatwia zapamiętywanie nazw ulic. A przecież ulica Komuny Paryskiej leży obok ul. Francuskiej.
I żeby była jasność – nie mam nic przeciwko Kamilowi Cyprianowi Norwidowi. Jak wielu uczestników Komuny Paryskiej, również był romantykiem. Tyle, że nadanie jego imienia ulicy nie przysporzy mu czytelników. Może lepiej byłoby poczekać na nową ulicę, na którymś z powstających w Bogatyni osiedli? Stworzyć zakątek poetów, w których towarzystwie Norwid się odnajdzie.
Bogatyński ratusz chce się też pozbyć Ludwika Waryńskiego. Nie jest on bohaterem moich bajek – jak żaden socjalista. Odbieranie mu ulicy jednak jest dla mnie niejasne. Skoro innemu SOCJALIŚCIE – Józefowi Piłsudskiemu – ma zostać przyznana. Ba! Żeby było bardziej mętnie, kolejny socjalista – Daszyński, przy ulicy którego zarządzający gminą pracują – nie przeszkadza. Czy czasem nie chodzi o to, by w swoim grajdołku niczego nie zmieniać? Typowa dla ideologów politycznych dychotomia (by nie rzec obłuda).
Podczas senackiej dyskusji nad ustawą, senator Jan Żaryn (PiS) sam wskazywał na nieoczywiste utożsamianie Ludwika Waryńskiego z komunizmem. Odnosił się do ulicy w centrum Warszawy (której nazwy nie zmieniono podczas urzędowania prezydenta Warszawy Lecha Kaczyńskiego). „Trudno Ludwikowi Waryńskiemu odebrać prawo do istnienia, również do istnienia w nazwach ulic czy placów” – powiedział Żaryn (cytat za Polskim Radiem). Warto przypomnieć, że Waryński żył w czasach, kiedy komunizm był zaledwie postulatem.
Jeśli jednak zmienić nazwę ul. Waryńskiego na Bulwar, to tylko GÓRNOŁUŻYCKI. Przymiotnik Łużycki bowiem, jest grzechem niewiedzy. Łużyce to nie Śląsk. Nie jest to jeden kraj, który dzieli się na Dolne i Górne, a dwa odrębne. Choć pod jedną koroną czeską, to zawsze Górne Łużyce – dawniej Milsko i Dolne Łużyce, czyli Błota. Przestrzegał przed tym błędem dr Krzysztof Fokt, kiedy powoływano muzeum w Zgorzelcu. Nie posłuchano – jest „Łużyckie”, zamiast „Górnołużyckie”.
Przy ul. Waryńskiego posadowionych jest zaledwie 6 domów przysłupowo-szachulcowych. Czy to doprawdy Bulwar Górnołużycki? (fot. A. Lipin)
O pozostałych propozycjach UMiG napisałem w tekście sprzed niemal trzech lat. Smuci mnie tylko, że w poczcie księży i patriotów zaproponowanych na nowe imiona ulic, nie znaleźli się miejscowi, lokalni albo regionalni bohaterowie najnowszej historii. Doprawdy nie było w gminie bogatyńskiej przez minione 70 lat żadnego księdza, żadnego żołnierza, żadnego działacza niepodległościowego, żadnego sportowca który zasługiwałby na honor nazwania ulicy?? Ja takich znam! Szkoda, że nie samorządowcy...
Wygląda na to, że jedyny wysiłek w opracowanie propozycji jaki wnieśli to było przepisanie nagłówków prawicowej prasy, drukowanej w ostatnich latach.
Żałość ogarnia, że nie padły takie propozycje jak np. Włókniarzy, ciężko przez lata pracujących w gminie. Mamy przecież niezbyt mądrą Sztygarską i ładne: Górniczą i Energetyków. Dlaczego więc nie uhonorować innych fachów, z których ta ziemia słynęła? Np. Sadowników lub Winiarzy. Można też nazwać ulice od miejscowych surowców: Węglowa, Lniana, Gliniana itd. To nazwy uniwersalne, łatwe do zapamiętania, odporne na zmiany historycznego wiatru. Zaś bohaterowie, których lansuje urzędowy spis, za 50, 100 lat przeminą. Od zapomnienia nie uratuje ich nadanie ulicy.
Niestety. Nie łudzę się, by przedstawiciele gminy zechcieli skorzystać z moich podpowiedzi. Wiedzą lepiej. Chciałbym jednak wesprzeć niektórych mieszkańców mających świadomość, że DOBRA ZMIANA nie musi być odwetem. Niekoniecznie musi być przegięciem w drugą stronę. Można środkiem, można mądrzej, bez zacietrzewienia i malowania ulic jedną barwą.
Arkadiusz Lipin, Świdnica, 9 września 2016 r.