Kto kogo bardziej zwodził w trakcie odbudowy jedenastu mostów na Miedziance – czy wykonawca gminę, czy władze gminy mieszkańców? Odpowiedź nie jest łatwa, dlatego bez zbędnych emocji przyjrzyjmy się faktom
W grudniu 2010 r. urzędowy biuletyn „Bogatynia” przedstawił szeroki materiał na temat odbudowy, wraz z informacją o konferencji, zorganizowanej 10 listopada 2010 r. w BOK. Prezes spółki Jedynka Budownictwo, lidera konsorcjum, które wygrało przetarg, zapowiadał: „Firma ma do dyspozycji trzy wytwórnie konstrukcji metalowych, które przygotowywać będą gotowe elementy konstrukcji mostów do tak zwanego montażu dzielonego. Oznacza to, że odbudowa będzie przeprowadzona szybko i sprawnie”.
Tę opinię podzielał burmistrz. Według jego słów, zwycięzca przetargu to bardzo solidna firma, która realizowała budowę stadionu w Poznaniu na Euro 2012. To stwierdzenie prawdziwe było o tyle, że jeden z uczestników konsorcjum, spółka MAXI STAR, dostarczył część konstrukcji, zamontowanych w trakcie przebudowy obiektu. Gorzej, że z dostępnych informacji wynika, iż spółki, tworzące konsorcjum, nie miały doświadczenia w budowie mostów, a taki warunek zawierała specyfikacja istotnych warunków zamówienia.
Bez wątpienia szybko i sprawnie zorganizowano wspomnianą konferencję. Wynik przetargu ogłoszono 8 listopada 2010 r., a konferencja odbyła się dwa dni później. Szybko też zaczęto wydawać pieniądze - do końca grudnia 2010 r. gmina zapłaciła ponad 7 milionów złotych za wspomniane stalowe konstrukcje. Może to się wydawać nieco dziwne, gdyż nie były jeszcze gotowe projekty. Gmina zapłaciła tym samym ponad 30% kwoty, wynikającej z kontraktu, co stawiało gminę w trudnej pozycji w razie problemów z realizacją umowy.
Inżynierem kontraktu została poznańska firma Fojud S.A., wraz ze szczecińską spółką Trakt. Zebranym zaprezentowano wizualizacje mostów, które miały nawiązywać do regionalnego charakteru architektury. Nawet pomijając kwestie wykończenia, już widać, że przedstawione wizualizacje niewiele mają wspólnego z rzeczywistością. Ponadto niektóre mosty na Markocicach, będące dojazdami do posesji, można uznać za zbyt duże. Co ciekawe, w przygotowanym przez gminę zestawieniu obiektów do odbudowy napisano, iż most na ul. Dworcowej ma „sklepienie nośne nieuszkodzone, do wykorzystania”. Z kolei most na ul. Kościuszki miał „przyczółki, filar oraz sklepienia – nienaruszone”. Trzeba więc chyba zapytać, czy na pewno otrzymaliśmy to, czego oczekiwaliśmy?
Projektantem mostów była firma Fojud Development Sp. z o.o., będąca własnością spółki Fojud S.A. Musi to zrodzić pytanie, czy w sytuacji, kiedy Fojud S.A. została inżynierem kontraktu, nie wchodził w grę konflikt interesów. Na wybór podwykonawcy musiała wyrazić zgodę gmina, dziwne więc, że nie zwrócono na potencjalny konflikt interesów uwagi.
Dziwi także, iż nie zadbano o zabezpieczenie należytego wykonania umowy przez Jedynkę – miało ono wynieść 5% ceny ofertowej brutto. Według słów wiceburmistrza Matelskiego, takie zabezpieczenie było, ale znikło, kiedy zmieniano umowę. Zawarta w połowie listopada 2010 r. umowa zakładała, że odbudowa mostów nastąpi w ciągu 90 dni, co później zmieniono na maj 2011 r. Założony pierwotnie termin nie był zbyt realistyczny – czy dlatego do przetargu na odbudowę mostów zgłoszono tylko jedną ofertę?
Później, jak można się domyślać, gmina była skutecznie zwodzona. Mieszkańcy również: w czerwcu 2011 r. na pytania o postęp robót rzecznik urzędu twierdził, że nie ma mowy o opóźnieniach, a część mostów będzie gotowa przed pierwszą rocznicą powodzi. A w marcu tego roku słyszeliśmy, że mosty będą oddane do końca kwietnia, potem, że w sierpniu.
Na początku 2012 r. pojawiły się informacje o roszczeniach podwykonawców wobec gminy, czemu wiceburmistrz Matelski publicznie zaprzeczał. Wkrótce okazało się, że roszczenia są faktem. Część z nich została już zaspokojona, w tym około 1 mln zł otrzymała spółka Fojud Development. Dodam, że w sumie za projekty firma otrzymała dość wygórowaną kwotę: około 4 miliony złotych. Ile milionów będą nas kosztować wszystkie roszczenia, nie ma jasności, za to oficjalnie podano, że straciliśmy około 2 mln zł z dotacji rządowej.
Dopiero na początku kwietnia tego roku gmina zerwała umowę z wykonawcą, co oficjalnie przyznano z pewnym opóźnieniem. Poinformowano również o roszczeniach gminy wobec wykonawcy. Ale czy będą one skuteczne? Jedynka Budownictwo, spółka z kapitałem 5 tys. zł, wystąpiła ponoć z wnioskiem o upadłość, a urząd stracił z nią kontakt. Podano też do wiadomości, iż gmina skierowała do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przez spółkę przestępstwa. Okazało się jednak, że prokuratura śledztwa nie wszczęła.
Oficjalnie informowano także o inwentaryzacji, trwającej na placach budowy. Dziwi zatem, że w czerwcu na moście, stanowiącym część ul. Kościuszki, zamontowano barierki, a 3 lipca ogłoszono przetarg na wykonanie tejże inwentaryzacji. Trudno wreszcie nie zapytać, czy przed i po zerwaniu umowy właściwie wypełnił swoją rolę inżynier kontraktu - czy Fojud S.A. dbała o interes gminy, czy też zadbała raczej o interes spółki córki?
Niepokojący jest fakt, że informacje na temat odbudowy mostów są przez urząd podawane z ociąganiem i tylko pod presją pytań radnych albo dziennikarzy. Temat jest przecież kluczowy dla odbudowy miasta. Ponieśliśmy ogromne straty, ale prokuratura nie dostrzegła, aby wykonawca naruszył prawo. A to oznacza, że wina leży po stronie gminy - zwykle w takiej sytuacji ktoś ponosi odpowiedzialność polityczną.
Jerzy Wojciechowski